Młodsi szybciej zapamiętują, ale Ty lepiej wiesz, po co
Masz czterdziestkę (albo więcej) i myślisz: „Angielski? Eee, to już nie dla mnie…” No właśnie, czy na pewno?
Prawda jest taka, że większość dorosłych, którzy do nas przychodzą, mówi na początku jedno: „Wiem, że jestem najstarszy w grupie.” A potem? Potem często okazuje się, że są najbardziej zaangażowani, najlepiej zorganizowani i robią największe postępy.

Nie musisz mieć pamięci jak gąbka, żeby uczyć się skutecznie
W dorosłym wieku uczymy się trochę inaczej. Nie zapamiętujemy od razu 50 słówek po jednym czytaniu. Ale za to:
- rozumiemy, po co się uczymy
- mamy konkretne cele (np. dogadać się na wakacjach, ogarnąć rozmowę w pracy)
- potrafimy łączyć wiedzę z doświadczeniem
I to wszystko działa na naszą korzyść.
Czy naprawdę jest trudniej?
No… bywa. Ale nie aż tak, jak się często mówi. Trzeba więcej powtarzać, trzeba więcej cierpliwości. Ale dorosły uczeń to też ktoś, kto nie boi się zadawać pytań, kto uczy się „po swojemu” i kto wie, że postęp to nie sprint, tylko spacer.
I szczerze? My, lektorzy, uwielbiamy pracować z dorosłymi. Bo te lekcje są pełne ciekawych rozmów, śmiechu, a czasem i kawy. I zawsze jest w nich miejsce na człowieka, nie tylko na podręcznik.
Co pomaga, kiedy uczysz się po 40-tce?
- Regularność zamiast zrywów – lepiej 3 razy po 15 minut niż raz w tygodniu przez 2 godziny
- Realne cele – np. „Chcę zamówić kawę po angielsku bez stresu”, a nie „Zdam CPE w 6 miesięcy”
- Własne tempo – serio, nikt Cię nie goni
- Otwartość na błędy – bo bez nich nie da się mówić
A co, jeśli w grupie są młodsi?
To się zdarza. Ale w QL School często grupy są tworzone też wiekowo – żeby nikt nie czuł się nie na miejscu. A nawet jeśli jesteś jedyną osobą 40+, to możesz być tą, która pierwsza powie: „Spokojnie, damy radę”.
Bo wiek nie mówi, jak szybko się uczysz. Wiek mówi, że masz już sporo za sobą. A to ogromny atut.
Nie pytaj więc, czy warto. Po prostu spróbuj. A potem zobacz, jak to się robi… po swojemu.






