Dziecko mówi, dorosły się zastanawia – czemu tak jest?
Jak to jest, że dziecko po kilku miesiącach zajęć rzuca zdaniem typu „I don’t like broccoli!”, a dorosły po tym samym czasie wciąż szuka słów?
To nie magia. I nie chodzi o to, że dzieci mają „lepszą pamięć”. Po prostu… uczą się inaczej. I to „inaczej” wiele nam, dorosłym, mówi.

Dzieci nie uczą się, żeby się nauczyć
One wchodzą w język – bawiąc się, powtarzając, papugując nauczyciela, wymyślając własne słowa, śpiewając piosenki. I nie analizują: „czy to jest poprawne?”, „czy to ma sens?”, „czy się nie wygłupię?”. One po prostu mówią.
Zresztą, nie chodzi tylko o lekcje. Dla dziecka język to coś, co dzieje się wokół – na zajęciach, w grach, w piosenkach, w zabawie z kolegami. Nie siadają z podręcznikiem, tylko chłoną język mimochodem.
Dorośli często:
- sprawdzają, czy dobrze powiedzieli
- analizują każde słowo
- boją się błędów
- mają w głowie „nauczycielkę z podstawówki”, która wszystko poprawiała
Dzieci:
- mówią, jak im się przypomni
- mylą słowa, ale idą dalej
- cieszą się z każdego zdania
- są dumne, że coś zapamiętały, nawet jeśli z błędem
I to naprawdę działa
Dlaczego dzieci tak szybko łapią język?
- Nie boją się błędów – wręcz ich nie zauważają. Dla nich najważniejsze jest, że „ktoś mnie zrozumiał”.
- Powtarzają tysiąc razy – bez znudzenia. Dorośli często po 3 razach się zniechęcają. Dziecko potrafi pytać 12 razy o to samo – i dobrze!
- Są ciekawe, nie spięte – pytają „a jak jest…?” non stop, a jak usłyszą, to próbują to od razu użyć.
- Nie muszą rozumieć gramatyki, żeby mówić – serio! Czas Present Simple? Nie wiedzą, co to, ale i tak powiedzą „She likes pizza”.
- Mają kontakt z językiem w różnych sytuacjach – a nie tylko w zeszycie. Rysują, grają, gadają, śpiewają.
Czego możemy się od nich nauczyć?
- Mów, nawet jak nie wiesz, czy dobrze – to jedyny sposób, żeby zacząć. Czekanie na perfekcję nic nie daje.
- Nie przejmuj się błędami – one są częścią nauki, nie przeszkodą. I nie ma sensu się ich bać.
- Powtarzaj – nawet jak masz wrażenie, że już to znasz. Bo może znasz… ale tylko pasywnie.
- Ciesz się z małych rzeczy – powiedziałeś coś nowego? Super! Powiedziałeś z błędem, ale ktoś Cię zrozumiał? Jeszcze lepiej.

I jeszcze jedno…
Dzieci mają więcej luzu, bo nikt im jeszcze nie wmówił, że coś „trzeba” albo że coś jest „za trudne”. One próbują, czasem się mylą, ale nikt im nie mówi: „Ej, powinieneś to już umieć.”
A my, dorośli? Sami sobie to mówimy. Zbyt często.
Więc jeśli uczysz się języka – spróbuj podejść do tego trochę jak dziecko:
- bądź ciekawy, a nie spięty
- baw się językiem – rób błędy, kombinuj
- nie czekaj, aż będziesz gotowy – bo nigdy nie będziesz
W QL School widzimy to codziennie: dzieciaki, które zaczynają mówić po kilku tygodniach, i dorośli, którzy z czasem też łapią ten luz. Bo język to nie test do zdania. To narzędzie do gadania. I dzieci rozumieją to szybciej, niż nam się wydaje.
Możesz się od nich wiele nauczyć. I wcale nie musisz mieć sześciu lat, żeby z tego skorzystać.






